Zakaz rozmnażania papug – cz.3 – Czy pojedynczo trzymane papugi mają instynkt przedłużenia gatunku?

Film w Papuziej Telewizji „Po co nam hodowla papug i czy powinniśmy je rozmnażać?” wywołał polemikę przytoczoną przeze mnie w części 1 i części 2 artykułów o zakazie rozmnażania. Jest to film o hodowli, ale nie sposób nie odnieść się również do zamieszczonych pod nim komentarzy o szkodliwości trzymania pojedynczych papug. Mają one zredukować u ich autorów dysonans, o którym pisałem w części 2, pomiędzy nakazem trzymania papug w parach przy jednoczesnym zakazie ich rozmnażania, poprzez dodanie nowego elementu poznawczego:

„Powiedzenie, że papugi “raz na rok trzeba dopuścić” jest głupotą. Tak samo jak stwierdzenie, że ptak samotny mniej cierpi, bo nie ma instynktu prowadzącego do rozmnażania – ma jak najbardziej, bo inaczej nie kopulowałby z przedmiotami, nie karmił ich itd.”

lub: „Samotne papugi też mają potrzebę doprowadzania do lęgów. Samotne samice potrafią składać niezalężone jaja. Zarówno samce jak i samice kopulują z przedmiotami czy np. głową opiekuna. Samotne ptaki również mają instynkt… Jak można więc dojść do wniosku, że trzymanie samotnej papugi i nie rozmnażanie jej, jest jakkolwiek lepsze, niż trzymanie papug w parach i nie rozmnażanie ich?”

Jest tu oczywiście nieznajomość biologii i mylenie popędu z instynktem, ale o tym za chwilę.

Chcę jeszcze wrócić do tego dysonansu. Ten nowy element, czyli trzymanie pojedynczych papug, ma zredukować sprzeczność między dwoma dotychczasowymi elementami, czyli nakazem trzymania papug w parach i jednoczesnym zakazem rozmnażania.

Palacz papierosów z poprzedniej części artykułu wprowadziłby tu taki nowy element: „palenie mnie uspokaja i rozluźnia, a więc jest zdrowe”. Albo: „ależ ja mam przecież dobrą kondycję fizyczną, bo zawsze wchodzę piechotą na siódme piętro, więc ten wysiłek niweluje u mnie szkodliwość palenia”.

U autorów cytowanych komentarzy tym nowym elementem jest „samotna” papuga. Niby bez związku z trzymaniem pary i hodowlą. Ale pomaga zredukować ten dysonans, więc wmawiają oni sobie, że przecież pojedynczo trzymanym  papugom też uniemożliwia się rozmnażanie, a więc zakaz rozmnażania par nie może być szkodliwy dla ptaków. Albo, że trzymanie pojedynczej papugi jest szkodliwe, bo musi ona kopulować z przedmiotami, więc trzymane w parze są szczęśliwe, bo mogą kopulować ze sobą. No tak, tylko że odsuwają oni od siebie myśl, do czego ta kopulacja prowadzi. A więc nie myślą racjonalnie, podobnie jak „nasz” palacz.

Popęd a instynkt

To, że pojedynczo trzymane papugi znoszą niezalężone jaja to czysta biologia, a nie „chęć doprowadzenia do lęgów”, jak to rozumie widz. Kobiety nie wywołują u siebie owulacji po to, żeby zajść w ciążę. Owulacja zdarza się również wtedy, kiedy wcale nie chcą zajść. Podobnie jest z samicami papug.

To, że pojedynczo trzymane papugi kopulują z przedmiotami, to też naturalne. To samo robią psy. A i ludzie też to czasem robią, i to czasem nawet wtedy, kiedy mają partnera. I wcale nie po to, żeby mieć dzieci! Nasi widzowie mylą tu popęd seksualny z instynktem przedłużenia gatunku.

A to, że pojedynczo trzymane papugi też mają popędy, jest oczywiste. Popędy czasem nazywa się instynktami, ale to zupełnie różne pojęcia. Instynkt to wrodzona zdolność do wykonywania zachowań napędzanych przez popędy. Zachowania te służą przetrwaniu osobnika, jak np. instynkt pokarmowy, lub przetrwaniu całego gatunku, jak instynkt rozrodczy. Ale te napędzane przez popędy zachowania są jeszcze dodatkowo kierowane przez bodźce. Takim bodźcem wywołującym instynkt pokarmowy, jest odczucie głodu. A bodźcami wywołującymi instynkt rozrodczy, jest obecność osobnika odmiennej płci i istnienie warunków, czyli miejsca na złożenie jaj i wyprowadzenie potomstwa, a więc budka lęgowa. Sama budka nie jest jeszcze tym najsilniejszym bodźcem.

A więc to nie instynkt przedłużenia gatunku doprowadza do kopulacji, lecz popęd seksualny, który istnieje zarówno u osobników trzymanych w parach, także jednopłciowych, jak i trzymanych pojedynczo. A podstawowym celem kopulacji jest rozładowanie napięcia seksualnego. Pojedyncza papuga robi to z przedmiotami lub próbuje z opiekunem. Para jednopłciowa często robi to ze sobą.

Ale dopiero bodźce sprawiają wyzwolenie instynktu rozrodczego. A więc, nie można oczywiście powiedzieć, że pojedynczo trzymana papuga nie ma instynktu przedłużenia gatunku. Oczywiście, że ma. Ale nie ma bodźców, które go wyzwalają, czyli nie powstaje u niej zdolność do wykonywania zachowań służących przedłużeniu gatunku. I sama budka nie jest dla niej jeszcze wystarczającym do tego bodźcem. Dopiero połączenie z osobnikiem przeciwnej płci gwałtownie stymuluje zachowania służące przedłużeniu gatunku.

Celem karmienia przedmiotów czy opiekuna przez pojedynczo trzymaną papugę, o czym pisze nasz widz, wcale nie jest doprowadzenie do lęgów. To swoisty rytuał zalotów, który ma zachęcić partnera do kopulacji. To karmienie + kopulacja to powiązane ze sobą aktywności, służące jedynie zaspokajaniu popędu płciowego.

A u ptaków jest ponadto instynkt karmienia młodych przez oboje rodziców, czy karmienia partnera inkubującego jaja lub opiekującego się potomstwem. Wyzwala się on wtedy, kiedy pojawia się odpowiedni bodziec, a więc głodny partner siedzący na jajach lub pisklaki otwierające dzioby do nakarmienia. Oczywiście, pojedynczo trzymana papuga też ma ten instynkt. Ale bez tych bodźców nie uaktywnia się on. Nie mylcie więc proszę instynktu karmienia młodych lub inkubującego partnera, które są jednym z zachowań prowadzących do przedłużenia gatunku, z rytuałem zalotów w postaci karmienia partnera, który ma doprowadzić jedynie do kopulacji, służącej rozładowaniu napięcia seksualnego.

Wielu hodowców latami wiesza parom budki i czeka na potomstwo, i nawet daje na msze w kościele, a rezultatu nie ma. I odwrotnie, bez budki też występuje popęd płciowy, który w przypadku płodnej pary doprowadza do zalężenia jaj, a samica nie ma miejsca do ich złożenia i wyprowadzenia potomstwa. Wtedy ten anty-bodziec, jakim jest brak budki, wyzwala w niej instynkt wstrzymania ich złożenia do czasu, aż pojawią się dogodne warunki. Na szczęście nie wszystkim samicom udaje się to powstrzymywanie, bo za każdym razem doprowadzałoby do zaparcia jaj. Więc często papugi składają je na dnie klatki i tam wysiadują. Jeśli opiekun ich nie zabierze, to wykluwają się młode, które bez budki nie mają szans na przeżycie. Zwykle nie przeżywają dłużej niż 2-3 dni. Ale przeciwnicy rozmnażania powiedzą na pewno, że to nie szkodzi, bo papug jest i tak za dużo, więc to tylko „mniejsze zło dobrostanowe”, które cytowałem w poprzedniej części.

Pary jednopłciowe

Pod tym filmem znalazło się też pytanie, jak się ma odbycie przynajmniej jednego lęgu w roku do pary jednopłciowej. Widz zapytał: „Jak to się ma w przypadku dwóch samców? Czy muszę im znaleźć samiczkę?”

Oczywiście to nie dotyczy pary jednopłciowej, na tej samej zasadzie, co pojedynczo trzymanej papugi. Jeśli nie będą miały samicy, to instynkt posiadania potomstwa nie nasili się tak, jak u papug żyjących w parach, bo nie będą miały niezbędnych do tego bodźców. Nie oznacza to jednak, że zaniknie u nich popęd płciowy i prawdopodobnie będą ze sobą kopulować. O trzymaniu par jednopłciowych opowiedziałem w filmie “Jak zapobiegać niechcianej “ciąży” u papug, czyli świadome papużyństwo”. Ale wyciągnięcie wniosków na temat tego, czy trzymanie jednopłciowej pary jest etyczne, pozostawiłem już widzom. Dokupienie dla nich jednej samicy byłoby bardzo dużym błędem, bo doprowadziłoby do agresji i bójek, a może nawet w ich rezultacie – śmierci. Papug nie trzyma się nieparzyście. Mówię o tym w filmie „Łączenie papug – cz. 4 – Tworzenie domowej hodowli”.

Polskie piekiełko

Na koniec jeszcze jeden komentarz spod filmu:

„Bardzo łatwo znaleźć wypowiedzi specjalistów (nie hodowców, nie sprzedawców, nie osób siedzących swego czasu w więzieniu za przemyt – tylko behawiorystów czy weterynarzy), którzy jasno stwierdzają, że człowiek nie jest towarzystwem dla papugi.”

Równie łatwo można znaleźć wypowiedzi behawiorystów, weterynarzy, hodowców, sprzedawców czy przemytników, którzy uważają odwrotnie. A już zwłaszcza behawiorystom powinno zależeć, żeby człowiek był towarzyszem papugi, bo inaczej nie mieliby pracy. Chyba, że mówią jedno, a myślą co innego. Słyszałem nawet o organizowaniu sesji polegających na wytrenowaniu papugi, żeby nauczyła się wytrzymywać samotność. Ale nie zawód ma tu znaczenie, lecz poglądy na temat trzymania pojedynczej papugi. A autorowi komentarza wyraźnie chodzi o zdyskredytowanie konkretnych osób.

Ale czy tego chcemy czy nie, papugi na całym świecie były i są trzymane również do towarzystwa, a współczesne europejskie ustawodawstwa dopuszczają trzymanie pojedynczych papug: “Prawa zwierząt a dobrostan papug do towarzystwa”. Zawsze powtarzam, że pojedynczą papugę może mieć tylko osoba, która poświęci jej odpowiednią ilość czasu, a jeśli tego czasu nie ma, to należy zapewnić jej papuzie towarzystwo. Nawet badanie naukowe o telomerach nie wykazało, jak to niektórzy w Polsce twierdzili, że u trzymanych pojedynczo papug skracają się one szybciej. Jedna z fanek Papuziej Telewizji opisała, jak opis tego badania został w Polsce zmanipulowany: Aga Akanowicz o manipulacjach na PCI.

Ale, na litość boską, o potrzeby pary też trzeba zadbać, a nie kierować się jakąś swoją ideologią, że papug jest za dużo, albo z góry zakładać, że z domowej hodowli będą na pewno chore i z niedorozwojem. Zamiast tak zakładać, i skoro już namawia się do trzymania pary, to powinno się edukować n.t. właściwych warunków hodowli. Przyczyną skubania czy samookaleczania bywa nie tylko samotność. Dokładnie to samo zdarza się również u papug w parach, kiedy nie mogą zrealizować swoich potrzeb. I im wtedy też mogą się skracać telomery! Ale zwolennicy trzymania papug wyłącznie w parach, a jednocześnie nie rozmnażania ich, nie chcą dopuszczać do siebie takiej myśli, bo to dla nich niewygodne. Wolą tłumić ten dysonans, wmawiając sobie i innym, że papugom do szczęścia wystarczy tylko to, że są w parze, a telomery skracają się tylko z powodu samotności.

Więc zapytuję:

– czy w imię tego, żeby było mniej papug można dopuszczać do pogarszania kondycji psychicznej i fizycznej u par, frustracji i agresji, która może doprowadzić do okaleczeń, a nawet śmierci ptaków, spowodowanych przez sfrustrowanych brakiem budki agresywnych partnerów?

– czy w imię tego można też dopuszczać do śmierci samic, które z powodu braku budki powstrzymują złożenie jaja, co często powoduje jego zaparcie i nierzadko kończy się zejściem papugi?

Ani behawioryści, ani weterynarze nie spotykają się z takimi przypadkami w swojej pracy. Nikt nie chodzi do behawiorysty z parą papużek falistych, bo behawioryści nie mają zwykle pojęcia o hodowli. Z resztą gdyby nawet poszedł, to być może otrzymałby tę samą śmiertelną radę: „zabierz budkę”, którą może przeczytać w grupach fb. Nikt też raczej nie zleca weterynarzowi autopsji padłej papużki falistej. A profesjonalni hodowcy są w końcu hodowcami po to, żeby je rozmnażać, więc budki lub jajka zabierają tylko wtedy, kiedy trzeba ograniczyć ilość lęgów. Więc często jedynymi świadkami takich śmierci są posiadacze pary tanich papużek. Namówieni na zabranie budki, zwykle nie przyznają się publicznie, że przyczynili się do śmierci papug. Najczęściej nie są tego nawet świadomi. I może właśnie ci – tak pogardzani – sprzedawcy papug mają największą wiedzę o tym, co się dzieje. Bo to do nich przychodzą ci, którzy utracili papużkę od pary, żeby dokupić nowego partnera, i opowiadają, jak doszło do tragedii. Dlatego uważam, że moją powinnością jako hodowcy, sprzedawcy papug i znawcy papuzich zachowań jest tę wiedzę głosić. I uważam, że nieetycznym jest nakazywanie ludziom trzymania papug w parach i jednoczesne uniemożliwianie rozmnażania. To nie jest działanie na rzecz dobrostanu papug.

A co do występującego w filmie Toniego Silvy, bo to jego, oprócz mnie, chciał zdyskredytować nasz widz, to zapłacił on już za grzechy młodości. Odpokutował więzieniem i przysporzył się papuzim populacjom walcząc z przemytem, i działając na rzecz ochrony przyrody (m.in. w projekcie ary modrej). Na świecie jest obecnie przyjmowany z honorami na papuzich konferencjach i tylko w tym naszym polskim piekiełku są osoby, które nie mogą mu wybaczyć. Może dlatego, że jego książka jest uważana za najlepszą o papugach, jaka dotąd została wydana? Żenujące jest, żeby zamiast polemizować na temat poglądów, koncentrować się na szukaniu haków w życiorysie.