Czy podcinać lotki?

Temat ten wywołuje gorące dyskusje na papuzich forach. Dyskutanci nie mają pojęcia czym jest ten zabieg, a oburzenie przeciw niemu opierają na swoich doświadczeniach z potrzebującymi sobie pofruwać po ich pokoju stadkami małych papużek. Działa krytyki wytaczają zwykle osoby, które mają doświadczenie tylko z małymi nieoswojonymi papużkami i nigdy nie zetknęły się z dużą ręcznie wykarmioną papugą. Wywołujący u nas gorące dyskusje temat przycinania lotek, w wielu krajach, mających o wiele dłuższe niż nasze tradycje trzymania papug do towarzystwa, jest standardowym, obowiązkowym postępowaniem, a zaniechanie go uznawane jest za działanie na szkodę ptaka.
Przycinać czy nie przycinać?  (*)
To pytanie zadaje sobie wiele osób, które stały się właścicielami nowego pierzastego pupila i nie mają doświadczenia w postępowaniu z papugą.

Podkreślam, że sprawa dotyczy papugi trzymanej jako ptak do towarzystwa. Papugom trzymanym w parach lub stadach nie przycina się lotek, ponieważ u nich występuje instynkt latania. One muszą wykonywać loty zwiadowcze, żeby ostrzec innych członków stada przed ewentualnym niebezpieczeństwem. Hodowcy robią to tylko wtedy, kiedy chcą złagodzić charakter niektórych nadmiernie agresywnych osobników w stadzie. Ale jest to temat osobny i nie mieszczący się w zakresie spraw omawianych na tym blogu.
Tak więc, trafia do nas papuga ręcznie wychowana lub taka, którą zamierzamy dopiero oswoić i chcemy, aby ptak ten stał się członkiem naszej rodziny. Szczególnie w tym drugim przypadku, gdy papugę mamy dopiero oswoić, fakt, czy jest ona ptakiem fruwającym, ma istotne znaczenie dla wyboru odpowiedniego sposobu postępowania z nią. Generalnie, ptaka w klatce jest bardzo trudno oswoić, a przy wyjmowaniu go z niej może łatwo się spłoszyć, a w czasie ucieczki może uderzyć w szybę czy lustro lub, po prostu, wylecieć przez niedomknięte okno. Ponadto, wystraszona papuga instynktownie szukać będzie w mieszkaniu wysokich, trudno dostępnych miejsc, gdzie może wyrządzić szkody lub sama się okaleczyć. Łapanie i wyciąganie z trudno dostępnych zakamarków z całą pewnością nie wpłynie pozytywnie na nasze relacje z przyszłym pupilem. Nawet ręcznie wykarmione pisklęta, które nigdy dotąd nie latały, teraz, w stresie, spowodowanym nieznanym otoczeniem i osobami, mogą okaleczyć się już na początku pobytu w mieszkaniu nowego opiekuna. Właściwie wykonane przycięcie lotek mogłoby zapobiec tym problemom. Przeciwnicy przycinania lotek twierdzą, że powoduje ono u ptaków problemy natury psychicznej. Proszę więc sobie wyobrazić, jaki problem psychiczny u papugi, która nigdy nie latała, może spowodować nagłe poderwanie się do lotu z pełną siłą siłą skrzydeł i uderzenie w ścianę, okno lub lustro. To byłby nie tylko uraz psychiczny, ale i fizyczny, powodujący często śmierć ptaka.

Podnoszony jest powszechnie argument, że jest to okaleczenie zwierzęcia, które, stworzone do pokonywania przestrzeni i swobody lotu, zostało brutalnie tego pozbawione. Uważam, że jest to pewnego rodzaju demagogia, będąca wynikiem często spotykanego antropomorfizowania zwierząt. Po pierwsze, jaką przestrzeń może pokonywać ara w małym mieszkaniu. A po drugie – my, ludzie, wmawiamy sobie, że nasze papugi  posiadają ludzkie cechy. Robienie czegoś dla przyjemności to cecha wyłącznie ludzka. Ptaki nie latają dla przyjemności. A nawet gdyby, jak niektórzy sądzą, czerpały z latania przyjemność, to, wracając do pierwszego argumentu – jakąż przyjemność może mieć duża ara, której skrzydła mają rozpiętość ponad 1 metr, fruwająca po umeblowanym pokoju. Jeśli ptaki w naturze pokonują przestrzeń, to tylko dlatego, że szukają żerowisk czy miejsc na założenie gniazda. Nawet gatunki znane z codziennych dalekich przelotów, jeśli znajdą dostatek pokarmu blisko miejsc gniazdowania, bez żalu rezygnują z latania (żal to też raczej ludzka cecha).
Tak więc, latanie to jeden z rodzajów aktywności koniecznej w naturze dla zdobywania pożywienia, znalezienia partnera i zapewnienia bezpieczeństwa. W warunkach hodowlanych to my opiekunowie ptaków, zaspokajamy niejako za nich wszystkie te potrzeby. Żyjące w ludzkich rodzinach papugi mają zapewnione pożywienie, ich partnerem jest opiekun i nie muszą uciekać przed żadnym wrogiem. Dlatego nie odczuwają potrzeby latania. Tym niemniej, wszystkie zwierzęta, podobnie jak ludzie, dla zdrowia i dobrej kondycji potrzebują ruchu. Rolą opiekuna jest zrekompensowanie braku latania innymi formami aktywności.
Stosując do ptaków ludzki sposób rozumowania, należy stwierdzić, że nie żałujemy utraty czegoś, czego nigdy nie mieliśmy. Nie oswajamy ptaka wychowanego w amazońskiej dżungli, którego schwytano i pozbawiono możliwości latania, lecz młodego, pochodzącego z hodowli osobnika. Trafiające do naszych domów ptaki od wielu pokoleń nie znają naturalnego środowiska i w znacznym stopniu zatraciły instynkt latania, nieprzydatny zresztą w obecnych warunkach, podobnie jak to się stało z innymi udomowionymi zwierzętami. Gdyby nagle znalazły się w nieznanej sobie przestrzeni, byłby to dla nich ogromny stres, z którym trudno byłoby im sobie poradzić. Czułyby się, prawdopodobnie, jak nie znające i nie rozumiejące dzikiego świata, wychowane w wielkim mieście ludzkie dziecko, pozostawione samotnie w środku afrykańskiej sawanny.
Zauważmy też pewną hipokryzję przeciwników przycinania lotek. Zdolnego do lotu ptaka właśnie z tego powodu przetrzymują w ciasnej klatce, gdyż nie chcą go okaleczać, a zabranie go z sobą na zewnątrz jest niemożliwe.* Może stać się to przecież przyczyną poważnych obrażeń lub nawet śmierci. A przecież nie sposób pominąć innego istotnego aspektu powiązanego z posiadaniem ptaka do towarzystwa. Mianowicie, nasi, pochodzący z innej strefy klimatycznej pupile są metabolicznie przystosowani do korzystania ze słońca w stopniu znacznie większym niż jest go w naszej części Europy. Zamknięty w czterech ścianach ptak z jego dobrodziejstw nie korzysta zupełnie. Promieniowanie UV zastępujemy wzbogacając ptasią dietę w niezbędne suplementy (głównie chodzi o witaminę D3) lub żarówki wydzielające promieniowanie UV, ale korzyści z przebywania na świeżym powietrzu nic nie jest w stanie naszemu pupilowi zastąpić. W przypadku fruwającego ptaka jedynym wyjściem jest wystawiona na zewnątrz klatka, ale trzeba wtedy zadbać, żeby nasz pupil nie dostał udaru słonecznego (jeśli nie ma  możliwości schowania się w cień) i, żeby do jego pokarmu nie przeniknęły przenoszone przez wiatr, wysuszone na słońcu, odchody dzikich ptaków (mogą być skażone salmonellą!) Wkładanie i wyjmowanie papugi z klatki na balkonie czy w ogrodzie połączone jest zawsze z ryzykiem, że coś może ją wystraszyć i skłonić do ucieczki w miejsce, z którego nie będzie mogła trafić do domu. Pozbawiamy się również przyjemności wspólnych kontaktów z naszym pupilem poza domem – ptak mogący fruwać nie może towarzyszyć nam podczas spaceru. W handlu dostępne są różnego rodzaju łańcuszki i uprzęże, mające uniemożliwić im oddalenie się od opiekuna. Jednak w przypadku ptaka mogącego swobodnie fruwać, łańcuszki zakładane na nogę, mogą  skutkować uszkodzeniami stawu biodrowego przy nagłym poderwaniu się do lotu. Szelek niektóre papugi potrafią się szybko pozbyć, wykorzystując swój sprawny dziób.
Corocznie w okresie letnim do mojego Sklepu z Papugami zgłaszają się osoby, które utraciły swego pupila i mają nadzieję, że znalazca odda go do sklepu. Ich relacje są bardzo podobne. Zazwyczaj mieli papugę od wielu lat. Była całkowicie oswojona. Wielokrotnie towarzyszyła im na spacerach poza domem lub przebywała poza klatką na balkonie lub w ogrodzie. Dotychczas nigdy nie podcinano jej lotek, ponieważ nigdy nie oddalała się od opiekunów, więc uznali, że jest to zbędne. Aż nagle, któregoś dnia coś ją spłoszyło…  Odleciała… To tragedia tak dla opiekuna, jak i dla ptaka. Czy można jej było uniknąć? Na pewno tak. Takie przypadki zdarzają się też, kiedy lotki są nieprawidłowo przycięte (dlatego powinien to robić fachowiec) lub, kiedy już odrosły, a opiekun nie zwrócił na to uwagi.
Przycięcie lotek jest całkowicie bezbolesne i nie powoduje nieodwracalnych skutków. Nie oszpeca też papugi. Przy złożonych skrzydłach jest zupełnie niezauważalne dla osób, które się na tym nie znają. I wcale nie pozbawia ptaka możliwości latania. Uniemożliwia mu tylko wzbicie się wysoko w powietrze. Po kilku miesiącach pióra odrosną i ptak będzie znów latał. Papuga, która nigdy nie latała, nie będzie odczuwała dyskomfortu. Co dzięki temu zyskuje? Na pewno większe bezpieczeństwo w mieszkaniu (szczególnie na początku pobytu w naszym domu) i – rzecz bezcenną – możliwość przebywania na świeżym powietrzu i na słońcu, którego zalet dla ptasiego zdrowia nie sposób przecenić. Jak myślicie? Co odpowiedziałaby przeciętna papuga, gdyby ją spytać czy woli siedzieć zamknięta w klatce w pustym pokoju, czy też w towarzystwie opiekuna przebywać w ogrodzie lub parku?
Oczywiście podcięcie lotek, aby było skuteczne i bezpieczne dla ptaka, musi być wykonane fachowo. Po zabiegu papuga nie może mieć możliwości wznoszenia się w górę, ale powinna móc przefrunąć swobodnie kilka metrów i miękko wylądować na ziemi. Jeśli podcięcie zostanie źle wykonane, ptak może być narażony na bolesne upadki mogące skutkować uszkodzeniami kości, potłuczeniem lub nawet śmiercią.  Tak niekiedy bywa, gdy podejmują się tego osoby bez doświadczenia. I to właśnie jest powodem negatywnych opinii na ten temat.
Pamiętajmy też, że nie wolno przycinać lotek bardzo młodemu ptakowi. W okresie poprzedzającym opuszczenie gniazda pisklę często macha mocno skrzydłami. Ruchy te są niezbędne dla prawidłowego rozwoju mięśni piersi. Lotki podcięte w tym okresie, spowodowałyby osłabienie tych ruchów, a co za tym idzie słabszy rozwój mięśni.
Sprawa lotek i toczące się w naszym kraju dyskusje na ten temat to trochę wyważanie otwartych drzwi. Jest to z pewnością spowodowane brakiem fachowej literatury w języku polskim na temat papug trzymanych w domach do towarzystwa. W licznych, dostępnych za granicą publikacjach powszechna jest opinia, że domowe „pety” powinny mieć, dla ich dobra, ograniczoną możliwość latania. Dotyczy to zwłaszcza wszystkich gatunków dużych papug.
Decyzję o tym, czy papuga ma mieć podcięte lotki czy nie, musi podjąć opiekun. To on musi rozważyć, biorąc pod uwagę wszelkie aspekty związane z przetrzymywaniem pupila w określonych warunkach, czy zabieg ten jest celowy i czy służy dobru zwierzęcia. Czy dzięki niemu właśnie nie poprawimy standardów życia naszego przyjaciela? Czy na pewno bardziej humanitarne jest przetrzymywanie go całymi dniami, zwłaszcza w lecie, w zamkniętej, ciasnej klatce? Nie możemy go o to spytać. Sami musimy odpowiedzieć sobie na to pytanie. Osobiście uważam, że, przynajmniej na początku pobytu w nowym otoczeniu, podcięcie lotek jest wskazane. Po kilku miesiącach możemy to rozważyć ponownie.

——————–
* Artykuł powstał w czasie, kiedy na polskim rynku nie było jeszcze szelek dla papug.